W ostrowskim magistracie odbyła się kolejna prezentacja dotycząca możliwości budowy hali sportowo – widowiskowej. Zaproszony przez kilku radnych architekt Wojciech Lepszy zaprezentował swoją wizję obiektu, który mógłby powstać przy ul. Wojska Polskiego. Decyzja o tym czy w mieście powstanie nowa hala, czy zmodernizowana zostanie tzw. K-1, ciągle nie zapadła.


Radni kontratakują

Przed miesiącem, dokładnie 27 stycznia władze miasta podczas krótkiego spotkania zaprezentowały radnym wyniki ekspertyzy zleconej biegłemu. W ekspresowym tempie podano szereg danych dotyczących obydwu koncepcji. Zdaniem części radnych, a w szczególności Alojzego Motylewskiego, wszystko zostało przedstawione w sposób stronniczy, na korzyść modernizacji hali przy Kusocińskiego.

Pod powyższym pismem podpisało się sześciu radnych: Alojzy Motylewski, Marian Heriwch, Wojciech Matuszczak, Marek Ślwiński, Łukasz Jędrzejak, Aleksandra Zuchowska.

Prawie koncepcja

Dlatego dzisiaj na komisję działalności gospodarczej, której przewodniczy właśnie Motylewski, zaproszony został architekt Wojciech Lepszy. Zaprezentował koncepcję budowy obiektu przy ul. Wojska Polskiego, a właściwie, jak podkreślał, do koncepcji, a tym bardziej projeku, jest tu jeszcze daleko, teraz mówimy o analizie możliwości zabudowy terenu.

Jego zdaniem możliwa jest budowa hali za maksymalnie 20 milionów złotych netto (projektant obliczył koszt biorąc pod uwagę średnie ceny budowy podobnych obiektów w ostatnich dwóch latach) plus dodatkowy 1 milion złotych netto na budowę 70 miejsc parkingowych. W hali przewidziane są trybuny najazdowe o pojemności 2300 osób. Obiekt o powierzchni użytkowej 4800m2 (o wymiarach 67m x 64m)  miałby też pełnić funkcje widowiskowe, a nawet hali targowej.

- Moim założeniem było uzyskanie jak największej powierzchni po złożeniu trybun, tak żeby obiekt był wielofunkcyjny. Chcemy, żeby hala żyła nie tylko widowiskami sportowymi, ale również dawała przestrzeń dla kultury, rozrywki czy gospodarki – mówił Wojciech Lepszy.

Hala ma też niejako wchłonąć budynek centrum przesiadkowego, którego budowa ruszy jeszcze w tym roku, a za którego projekt również odpowiedzialny był ten sam architekt. Kolista konstrukcja przylegająca do hali na pierwszej z powyższej wizualizacji zawiera pięć punktów przesiadkowych dla autobusów. W pierwotnym projekcie takich stanowisk miało być osiem.

- Analizowałem to i doszedłem do wniosku, że dla miasta wielkości Ostrowa to za dużo. Dzięki zmniejszeniu centrum do pięciu punktów przesiadkowych, na co zgodziły się władze miasta, budowa hali w tym miejscu jest jeszcze w ogóle możliwa. W innym przypadku zabrakłoby przestrzeni – tłumaczył Lepszy.

Kolejna wizualizacja przedstawia projekt samego centrum przesiadkowego. Budynek po prawej stronie ma zostać zabudowany i stać się integralną częścią hali.

A decyzji ciągle brak

Dyskusja o tym, czy budować, czy remontować, trwa od dawna. Wcześniej słyszeliśmy, że zapadnie do końca ubiegłego roku. Tak się nie stało, więc w styczniu ponowiliśmy pytanie. 31 stycznia podczas sesji rady miejskiej prezydent Beata Klimek powiedziała, że „w przeciągu tego miesiąca [lutego – red.] to się absolutnie rozstrzygnie”. 

Dzisiaj o to samo zapytaliśmy wiceprezydenta Jakuba Szczurka, który był obecny na komisji. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że „w chwili obecnej analizujemy dwa warianty. W momencie kiedy dokonana zostanie analiza pod względem finansowym, prawnym i w pozostałych aspektach, zostaniecie Państwo poinformowani”. Czyli nie usłyszeliśmy nic.

Chcieliśmy się  też dowiedzieć, czy miasto posiada już konkretne analizy prawne, co do ewentualnego zakupu hali przy Kusocińskiego od spółki BM Slam. Przypomnijmy, że spółka chce zmodernizować obiekt, ale chce też gwarancji, że po remoncie miasto przejmie nieruchomość za konkretną cenę – 13,9 mln zł netto. Samorząd takich deklaracji najprawdopodobniej składać po prostu nie może, a wiceprezydent naszych wątpliwości w tym względzie również nie rozwiał.

- Kiedy podjęte zostaną decyzje w zakresie ewentualnego nabycia obiektów przy ul. Kusocińskiego lub budowy nowej hali, wówczas będą pod tym kątem szczegółowo doprecyzowane wszelkie informacje, żeby władze miasta postępowały zgodnie z obowiązującymi przepisami – wyjaśniał Jakub Szczurek.

Czyli przez minione kilkanaście miesięcy - spółka BM Slam zaproponowała taką transakcję w listopadzie 2015 roku - procedury nie udało się wypracować?

- Rozpatrujemy wszystkie aspekty, zakres jest wielowątkowy, w tym momencie dokonujemy stosownych analiz – odpowiada wiceprezydent.

Kiedy analizy się zakończą, tego dowiedzieć nam się nie udało.